Składniki:
(około 50 sztuk wycinanych foremką o średnicy 6,5 cm)
- Mąka pszenna poznańska – ok. 500 g + do podsypania;
- Woda gorąca – ok. 300 ml;
- Olej – 2 łyżki;
- Wiśnie – ok. 500 g;
- Cukier, śmietana kwaśna lub jogurt do podania.
Przepis na pierogi z wiśniami:
- Zacznijmy od wiśni i dylematu – pestkować je do pierogów, czy też nie?
- Pierogi z wiśniami niepestkowanymi łatwiej się zalepia, polecam to rozwiązanie osobom niewprawionym w robieniu pierożków. Pamiętajcie tylko że będziecie wszyscy pluć pestkami przy obiedzie.
- Z wiśniami pestkowanymi jest ten problem, że podciekają sokiem utrudniając lepienie, ale za to zjada się je komfortowo.
- Można znaleźć złoty środek i wypestkować wiśnie, odlać z nich sok i włożyć do zamrażarki na 3-4 godziny, lepienie przebiega bezproblemowo i jedzenie też. Można też użyć wiśni mrożonych.
- Przechodzimy do ciasta.
- Zagotowujemy wodę, odmierzamy 300 ml i czekamy żeby odrobinę przestygła.
- Woda powinna być gorąca, ale nie wrząca, pamiętajcie że będziecie wkładać w ciasto ręce.
- Do miski wsypujemy 500 g maki poznańskiej, dolewamy 2 łyżki oleju, wlewamy gorącą wodę i sprawnie zagniatamy ciasto.
- Ciasto powinno dobrze się wyrabiać i być elastyczne (uwielbiam ciasto na pierogi, jest przemiłe w dotyku i jego wyrabianie, ugniatanie zwyczajnie mnie relaksuje).
- Jeśli ciasto wydaje się Wam się za rzadkie, za klejące – dodajecie odrobinę maki, jeśli zbyt zwarte – odrobinę wody.
- Gotowe ciasto przykrywamy ściereczką, żeby nie obeschło i odstawiamy na 20-30 minut.
- Po tym czasie zagotowujemy wodę, do której koniecznie dodajemy sól (tyle soli, ile dodajecie do gotowania na przykład makaronu) i łyżkę oleju.
- Stolnicę lub blat posypujemy cienką warstwą mąki, ciasto dzielimy na dwie części.
- Jedną część wykładamy na stolnicę i rozwałkowujemy, druga czeka na swoją kolej w misce, przykryta ściereczką.
- Do wałkowania dobrze jest posypać wałek mąką.
- Z ciasta wykrawamy krążki, (u mnie miały średnicę 6,5 cm).
- Krążek ciasta układamy na dłoni, nakładamy na jego środek wiśnie i zalepiamy starannie brzegi.
- To, ile wiśni nałożymy zależy i od ich wielkości i od biegłości w zalepianiu. Ja na moje krążki nakładałam 2 wiśnie, bardzo ładnie formowało mi się pierogi.
- Gotowe pierogi układamy na posypanej mąką desce.
- Dobrze, jest gotować je partiami zaraz po zalepieniu, bo ciasto w miarę leżenia staje się coraz bardziej klejące i pierogi mogą się uszkadzać przy ich przenoszeniu do wrzątku.
- Da się to samemu ogarnąć – partia pierogów się gotuje, a my w tym czasie nerwowo zerkając do garnka zalepiamy szybko kolejne.
- Jeśli jesteście pierogowymi nowicjuszami, lub macie ochotę na bezstresowe gotowanie, zagońcie do gotowania pierogów drugą osobę.
- Pierogi wrzucamy na taki „mrugający” wrzątek, a nie gotujący się w sposób szaleńczy.
- Po wrzuceniu pierogów, mieszam je drewnianym trzonkiem od łyżki, żeby nie przywarły do dna. Po wypłynięciu pierogów, gotuję je jeszcze przez jakieś 2 minuty, wyjmuję łyżką cedzakową na talerz.
- Nie układam pierogów na talerzu piętrowo, żeby się nie posklejały, no chyba że ktoś polewa je stopionym masełkiem – sklejenie wtedy nie grozi.
- Ciasto, które zostało nam po wycięciu kółek zagniatamy i odkładamy pod ściereczkę.
- Zabieramy się następnie za czekającą dłużej drugą połówkę ciasta.
- Wycinamy pierogi, nadziewamy, zalepiamy, gotujemy.
- Skrawki ciasta zagniatamy wszystkie razem, rozwałkowujemy i lepimy pierogi dalej.
- Jeśli mnie zaczyna trafiać szlag, okrawki ciasta wyrzucam i kompletnie się nie przejmuję – uwielbiam być nieperfekcyjną panią domu 🙂
- Pierogi podajemy z cukrem i kwaśną śmietaną. Zamiast śmietany można podać jogurt.
Smacznego!
Ala