Przepis na Fale Dunaju
Krem budyniowy chodził za mną od dłuższego czasu, taki klasyczny z dodatkiem masła. Któregoś wieczoru byłam już gotowa ukręcić go i zjeść prosto z makutry, ale na szczęście w lodówce została resztka mleka w sam raz do porannej kawy, więc o gotowaniu budyniu nie mogło być mowy (poranek bez kawy z mlekiem nie jest dla mnie porankiem).Wiedziona kremowymi zachciankami odkopałam w kulinarnym zeszycie mojej mamy przepis na Fale Dunaju. Pamiętam, że gdy nastała „moda” na ten placek, pojawiał on się u nas w domu prawie co weekend. Ależ my się nim zajadaliśmy zachwyceni lekkością kremu (pamiętajcie, że w TAMTYCH czasach krem budyniowy był alternatywą dla kremu przygotowywanego z masła i jaj), dziś to moje wrażenie kremowej lekkości troszkę się zmieniło, ale Fale Dunaju bardzo nam wszystkim smakowały.