Przepis na makowiec zawijany
Makowiec zawijany to dla mnie najbardziej czasochłonne z świątecznych ciast. Zawsze patrzyłam na moją mamę, która zgrabnie zawijała makowiec po makowcu i myślałam sobie, że nigdy, ale to nigdy nie zmierzę się z nimi sama. Okazało się oczywiście, że nigdy nie powinnam mówić nigdy, bo od kilku lat sama całkiem zgrabnie radzę sobie z makowcami.
Jak tak sobie myślę o świętach w domu rodzinnym, to odkąd przestałam być małym dzieckiem i awansowałam na stanowisko kuchennego asystenta, to właśnie ten gorący kulinarnie, przedświąteczny czas był dla mnie najważniejszy i najbardziej magiczny. Miałyśmy swój stały rytm pracy w kuchni i nawet co roku przygotowywałyśmy potrawy mniej więcej w tej samej kolejności. Makowce były zawsze ostatnim ciastem pieczonym 23 grudnia (czasem nawet po północy). Ileż to razy kiwając się sennie na stołku kuchennym pilnowałam makowców, a mama zamykała się w sypialni i pakowała prezenty. A ile razy mama zostawała sama na placu boju, bo zmęczenie mnie nokautowało. Lubiłam tamten czas i zawsze będę go z rozczuleniem wspominać.