Wakacyjne podsumowanie
Basen złożony, biurka skręcone, brzozowe liście pętają się po trawniku – wakacje za nami. Ze względu na opóźniony zakup samochodu, były one najbardziej stacjonarnymi wakacjami, jakie kiedykolwiek mieliśmy. Urobiłam się po pachy przy tej naszej gromadce, a ostatnie dwa tygodnie były wyjątkowo ciężkie. Dzieci mają już siebie po uszy, do tego rozdrażnione upałem skaczą sobie do oczu o byle co. Nie dziwię im się, w końcu kiszą się w swoim towarzystwie od prawie trzech miesięcy.
Marcin zastanawia się, czy w przyszłym roku nie zrobić im krótszej wakacyjnej przerwy. A ja nie chcę, nie pozwolę, lubię mieć je pod ręką. Pędzi rok za rokiem, za chwilę nie będą chciały tyle czasu w domu spędzać. Na razie wystarcza im kąpiel w basenie ogrodowym i cieszy ciepła drożdżówka podana na drugie śniadanie. Pewnie, że czasem nerwy puszczały, a ja chodziłam schrypnięta od wiecznego pokrzykiwania. Nie żałuję mojego wysiłku, jestem zadowolona, że dzieci spędziły na dworze tyle tygodni. Uważam wakacje za udane.
Jutro dla nas ważny dzień – troje z czworga naszych dzieci rusza do przedszkola. Brunon w ciągu tygodnia chodził na zajęcia integracyjne i jestem nieco spokojniejsza, niż jeszcze kilka dni temu. Bałam się, że będzie bardzo wycofany w grupie. A tu niespodzianka, te cztery przedszkolne dni z rodzicem za plecami dały mu czas na oswojenie. Pierwszego dnia musiałam go wypychać do zabaw z dziećmi i paniami, a już trzeciego sam pędził do sali, siadał w kółku i śpiewał najgłośniej ze wszystkich. Zobaczymy jak to będzie jutro, przy pełnym wymiarze godzin.
Dziewczyny, jako doświadczone bywalczynie przedszkolne skupiają się dziś na jednym – w co tu się jutro ubrać 🙂 Ja za to skupiam się zupełnie na czymś innym – co ja mam jutro robić? Na pewno będę nerwowo zerkała w telefon i sprawdzała, czy nie było połączenia z przedszkola (tak, tak, wiem, to się nazywa kwoczyzm). Pewnie będę leniuchować i uczyć się nowego rytmu. A jak tylko ten rytm złapię, to rozpęta się jakaś infekcja i znów wszystko popadnie w arytmię.
Sprawy przedszkolnych infekcji też zaprzątają moje myśli. Zeszły rok mieliśmy niezły. Wprawdzie rozszalała się u nas grypa, a przed nią dzieci łapały łagodniejsze infekcje, ale… Ale ani razu nie było trzeba leczyć dzieci antybiotykiem, mało tego, dzieci ani razu u lekarza w zeszłym roku nie były. Oby i ten rok szkolny był dla nas równie pomyślny.
Wczoraj skończyliśmy oglądać drugi sezon kolejnego świetnego polskiego serialu – „Wataha”. Do tego przypadająca dziś 80. rocznica wybuchu II wojny światowej. Pół nocy przegadaliśmy o tym teoretycznym bezpieczeństwie, w jakim się taplamy. Największe strachy wojenne dopadały mnie zawsze, gdy byłam w ciąży. Ile to bezsennych nocy upłynęło mi na zastanawianiu – co zrobiłabym gdyby do nas przyszła?
Lao Che – Wojenka
autor tekstu: Hubert Dobaczewski
Raz i dwa, raz i dwa,
Dziewczynka Wojenka na imię ma.
Trzy i cztery, trzy i cztery,
Dziwne ona ma maniery.
Pięć i sześć, pięć i sześć,
Wcale lodów nie chce jeść.
Siedem, osiem, siedem, osiem,
Wciąż o kości tylko prosi.
Dziewięć, dziesięć, dziewięć, dziesięć,
Kto z was kości jej przyniesie?
Może ja, może ty?
Licz od nowa: raz, dwa, trzy.
Gdyby do nas przyszła,
Skłamałbym, że wyszłaś,
że na świat nie przyszłaś.
Kłamałbym jak popadnie,
Choć kłamać, córeńko nieładnie.
Nieładnie.
Nieładnie.
Gdy dorosły chmurny – marszczy brew,
Wtedy wojna jest i sika krew.
Wojna to sport, a sport to zdrowie:
Skoki do gardła i rzuty ołowiem.
Zawsze jest powód do użycia noża,
Płock żąda dostępu do morza!
Żołnierz na wojnie gnije w okopie,
żona pisze: brzuch duży i mały kopie…
Myśli żołnierz – w dupie z wami i waszymi wojnami.
Myśli żołnierz – w dupie z wami i waszymi wojnami.
Myśli żołnierz – w dupie z wami i waszymi wojnami.
Gdyby do nas przyszła,
Skłamałbym, że wyszłaś,
że na świat nie przyszłaś.
Kłamałbym jak popadnie,
Choć kłamać, córeńko nieładnie.
Nieładnie.
Nieładnie.
Gdyby do nas przyszła,
żeby ją zaraza ścisła,
żeby ją zabrała Wisła.
Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!
Ja Wisła, Ja Wisła!
Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!
Ja Wisła, Ja Wisła!
Wiem, że „Wojenka” to żadna nowość i na pewno i w tym roku pojawi się na stronie niejednego blogera. Uważam, że tak jak Polacy robią świetne kino, tak samo świetne teksty piszą.
Ala
Pięknie to napisałaś,Córeczko!
🙂
Już najwyższy czas żeby potwierdzić, że szybkie opanowanie teorii dzięki korzystaniu z naszej strony pozwoli równie sprawnie zdać praktykę 🙂
Mądrala 🙂