Przepis na paschę wielkanocną
Uwielbiam nabiał. Mogłabym się żywić samymi twarożkami, serami żółtymi i pleśniowymi. Bez mleka byłabym bardzo nieszczęśliwa. Pascha jest więc potrawą wielkanocną, która idealnie wpisuje się w moje kulinarne upodobania.
Próbowałam wielu przepisów na ten specjał, zarówno z kupnego twarogu, jak i takiego przygotowywanego w domu. Zastanawiałam się jaką paschę przygotować w tym roku. I znów z pomocą nadciągnął Adam Gessler. W książce „Smaki na 52 tygodnie” znalazłam przepis na paschę, która na sam koniec jest polewana roztopioną gorzką czekoladę i ten fakt zadecydował o skorzystaniu z tego właśnie przepisu. Tylko z bakaliami się porządziłam po swojemu. Zgodnie z przepisem należało dodać po 100 g orzechów włoskich i migdałów (w całości) oraz 50 g rodzynek. Nie lubię paschy z całymi orzechami, bo jej delikatna struktura jakoś mi się kłóci z orzechami. Poza tym na samą myśl o konieczności sparzenia i obierania skórki z orzechów włoskich dostałam gęsiej skórki i na wszelki wypadek straciłam cierpliwość (kto wydłubywał z orzechowych zakrętasów resztki skórek, ten zrozumie). Poszłam więc na skróty i do paschy dodałam mielone migdały (bez łupinek, żeby deser był biały), suszone morele, które ubóstwiam i trochę rodzynek.
Smacznego!
Ala