Przepis na domowe croissanty
Jaką ja byłam optymistką w zeszłym tygodniu. Upiekłam croissanty na niedzielne śniadanie i tak mi się wydawało, że zachowam mój przedporodowy kulinarny rytm. Młodsza córka jadła i spała, spała i jadła, ale… Ale już jej przeszło. Je przez całe noce, a w dzień nie daje się odłożyć. Więc croissantowy wpis usiłuję zrobić od tygodnia.
A skąd pomysł, żeby bawić się z ciastem na croissanty? Po pierwsze znalazłam przepis na te francuskie rogaliki na blogu Elizy Mórawskiej (whiteplate.com). A Eliza to solidna firma i wiadomo, że jak wstawia przepis, to jest on sprawdzony, a efekt końcowy jest przepyszny (zachowałam proporcje składników z przepisu Elizy, ale sposób przygotowania ciasta wykorzystałam z przepisu na rogale świętomarcińskie). Po drugie od kilku tygodni miałam przeogromną ochotę na świeżutkiego croissanta na śniadanie. A skąd mam wziąć świeżego skoro moje śniadania są zwykle przed 7.00 rano? Odpowiedź jest oczywista – należy go sobie upiec. Moje pierwsze croissanty zrobiłam bez nadzienia, żeby każdy z nas mógł zjeść sobie rogalika z tym co lubi najbardziej (ja z miodem, Marcin z Nutellą). Co do Marcina i rogali, to nie sposób tutaj nie przytoczyć: przepis na rogale marcińskie.
Nigdy nie mogę zdecydować się, czy wolę croissanta zjadać zaczynając od odłamania rożka, czy może go rozwijać, rozerwać, czy też przekroić. Nie wiem dlaczego mój mąż zjadłby gofry, jeśli też macie ochotę, polecam przepis na gofry.